piątek, 11 kwietnia 2014

Smuteczek...

Cześć :(
Otóż mój dzisiejszy post będzie inny.... A właściwie takiego tutaj jeszcze nie było.... Chce Wam napisać o swojej pierwszej, niespełnionej miłości. Wiem, że to dziwne pisać obcym ludziom o swoich smutkach i wgl, ale nie mogę dłużej dusić tego w sobie. Jeżeli nie interesuje Cię ten temat, lub po prostu masz gdzieś mój smuteczek to prosze Cie, przestań czytać teraz. 




Jednak czytasz....




Spotkała Cię kiedyś taka sytuacja: Ty jesteś zakochana w chłopaku, który nie zwraca na Ciebie uwagi. Dobra, on właściwie nie wie, że żyjesz. 
Czasami powie Ci cześć, uśmiechnie się, przepuści Cię w drzwiach, a Ty jak głupia cieszysz się z takiej pierdoły...
W końcu nie wytrzymujesz, mówisz o tym swojej najlepszej przyjaciółce. Ona robi co może, żeby ten chłopak zaczął Cię zauważać....
W końcu udaje Wam się!!! 
Spędzasz z nim coraz więcej czasu. Rozmawiacie ze sobą prawie bez przerwy...
I nagle do wszystkiego wtrąca się Twoja druga przyjaciółka. 
Podchodzi to tego chłopaka, mówi mu jakieś bzdury ( o których dowiadujesz się dopiero od ludzi) a ten chłopak przestaje się do Ciebie odzywać, zaczyna kręcić z kumpelą z klasy..... Ogólnie zapomina o Twoim istnieniu. O tym ile czasu razem spędziliście. O tym, że zaufałaś mu, jak mało komu. O tym, że mówiłaś mu o każdym, nawet bzdurnym zdarzeniu.....
Przestaje się odzywać.....
Przestaje odpisywać.....
Przestaje pomagać.....
Przestaje się uśmiechać.....
Odchodzi.....
A Ty tęsknisz i cierpisz, chociaż on nigdy tak naprawdę nie był Twój.
Mijają dni, tygodnie i to już nie jest zwykły ból... 
To pustka...
 Pustka, która odbiera Ci chęć do życia.... 
Papa :*

 

12 komentarzy:

  1. Oj. Znam to uczucie :(
    Niestety, ale głupie plotki mogą spieprzyć wszystko...
    To nie była prawdziwa przyjaciółka. Jak mogła to zrobić? Eh.. fałszywi przyjaciele. To też znam.
    Nie martw się. Głowa do góry i nie pokazuj, że się tym przejmujesz :)

    Zapraszam do mnie:
    http://in-the-shadow-of-the-teams.blogspot.com/
    Opowiadanie dramat/romans/thriller.

    Pozdrawiam gorąco,
    Illuzjonistka.

    OdpowiedzUsuń
  2. To smutne, przez kilka słów stracić ukochaną osobę...
    kolorowy-kwiatuszek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy kiedyś przeżywa swoje małe rozstania czy zawody miłosne. Ból z czasem mija, nie masz co się przejmować :) Myślę, że moje opowiadanie może Ci się spodobać, jest po części o niespełnionej miłośći napisze-nam-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję. Ja nie doszłam do etapu powiedzenia kumpeli.
    Zapraszam: stella191.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz ciekawego bloga i fajnie on wygląda .Smutna ta historia którą opisałaś :( Zapraszam na mój blog http://grafika-itp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę współczuję. Ja takie uczucia wolę zostawić dla siebie i nie wiem dlaczego nikomu nie potrafię o czymś takim powiedzieć. Ale myślę, że nic nie dzieje się bez powodu. Tak naprawdę wszyscy kiedyś będziemy cierpieć z powodu nieudanej miłości. Może dzięki temu przynajmniej zdobędziesz doświadczenie i będziesz silniejsza?
    http://swiat-moimi-oczami-nr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No szczerze to smutne, co tu opisałaś. Ja jeszcze tego nie przeżyłam (bo jestem forever alone :-)). Niestety, czasem "przyjaciółka" (specjalnie w cudzysłowie napisałam) może wszystko zniszczyć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja zawsze mam inaczej. Przyjaciółki pomagają, a on i tak zawsze widzi we mnie tylko kumpla, ewentualnie jakąś tam, nie najgorszą dziewczynę. Nigdy nic więcej ;c
    http://glupie-zycie-fredzi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuję ci z całego serca. Ludzie którym ufałaś zawiedli cię, jednak trzeba żyć dalej. Każdy z nas ma jakąś swoją niespełnioną miłość. Widocznie on nie był tobie przeznaczony, może jednak twoim księciem z bajki jest ktoś inny

    http://wez-olowek-i-narysuj-formule1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Współczuję, to smutne, może tak miało być... :/ Ale i tak zazdroszczę, bo ja forever alone :-)

    http://ddiamondd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak kocha to nie zostawi, najwidoczniej nie był to ten jedyny ;)
    amore-cane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń